Podejrzewam, że pewnie z 99 % osób nie ma pojęcia, że obecnie - przez pół roku - władzę w Unii Europejskiej sprawuje ... Łotwa. Tak, tak. Czujecie ten podziw dla potężnego kraju?
Jak wam się podobał klip promujący łotewską prezydencję? Nowatorski, prawda? Fakt, kosztował mnóstwo, ale było warto! A jak oceniacie symbol tej prezydencji? Zaskakujący, oczywiście, ale - jak się zastanowić dłużej - bardzo logiczny!
Że co? Że nie wiedzieliście, że to właśnie Łotwa sprawuje obecnie prezydencję? A może nawet zupełnie zapomnieliście, że jest coś takiego, jak prezydencja Rady Europy? No, to może nawet nie macie pojęcia, czy Łotwa wypuściła jakiś klip promocyjny i czy ma jakikolwiek gadżet? ...
Ale za to upajacie się, że Tusk jest Prezydentem Europy, prawda? ...
Czemu o tym piszę? To oczywiste: w 2011 r. Polska sprawowała prezydencję UE. Aparat propagandy PRLRP z czysto roatacyjnej i technicznej funkcji zrobił z tego argument, że Polska jest tak potężna, iż - w nagrodę za swą świetną kondycję - powierzono jej przewodniczenie pracom wszystkich pozostałych państw UE. I Stare z majami to łyknęły niczym indor kluskę ...
Prawda jest zaś taka, że prezydenta UE jest funkcją rotacyjną i obowiązkową. Raz na pół roku każdy kraj UE MUSI przewodniczyć jej pracom.
Zupełnie dokładnie jest z funkcją polskiego rompuya: stanowiska unijne mnoży się po to, by KORUMPOWAĆ ludzi. Bajecznie płatna posada paprotki UE jest NAGRODĄ za to, że pozowolono Polskę wykorzystać maksymalnie ("dostaliśmy na maksa" - pamiętacie? no, to teraz ta, co dała sobie dołożyć na maksa, pisze listy do Junckera, że ona nie tego, ach nie tego, się spodziewała! ale cena energii wzrośnie).
Moim zdaniem, takie szkolenia, jakie robi toruńska uczelnia, powinny być obowiązkowe dla wszystkich - młodych i starych. Może wreszcie Polacy nabyliby tej odporności na propagandę, jaką mieli ludzie pierwszego PRL.
