Musiałam spędzić mnóstwo czasu przed komputerem, by znaleźć wiarygodne i w miarę pełne informacje dotyczące szczegółów porozumienia zawartego z Wielką Brytanią. W skrócie: nieważne, co zostanie zadecydowane w czerwcowym referendum: WB pozostaje praktycznie na zewnątrz Unii Europejskiej.
Okazuje się, że Brytyjczycy pozostaną przy swojej walucie i nigdy, przenigdy, nie przyjmą euro (na pysk padł zatem argument "przystępując do UE, głosowaliście za euro i musicie je przyjąć!). Mało tego - WB będzie sprawować niepodzielną władzę nad swoimi finansami. Oznacza to, że żadne trojki nie będą Angolom wtykać nosa w planowanie budżetu.
Ponadto Wielka Brytania nigdy nie stanie się częścią unijnego państwa - a to oznacza, że takowego po prostu nie będzie :) Ale to jeszcze nie wszystko: WB będzie prowadzić własną politykę handlową, z nieograniczoną możliwością suwerennego zawierania traktatów handlowych ...
To, że Cameron wymusił na Unii jeszcze redukcję wydatków związanych z administracją - zarówno stricte unijną, jak i lokalną, obsługującą członkostwo w UE, w świetle powyższego to już tylko drobiazg niewart wzmianki.
To, co zostało ostatnio wynegocjowane, to wcale nie jest jakieś tam "porozumienie w sprawie Brexitu". To jest, najzwyczajniej w świecie, przedefiniowanie obecności Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej - a sukces negocjacyjny Camerona jest bezsprzeczny i ogromny.
Należy bowiem podkreśić, że David Cameron podważył najtrwalsze, jak się wydawało, zasady UE: dążenie do jednego wielkiego państwa. Tego nie ma i NIE BĘDZIE. Formalnie WB pozostaje w UE; w rzeczywistości - właśnie znalazła się w gronie państw wolnych!
No i - ostatnie, lecz nie najmniej ważane - Wielka Brytania nie zgadza się na przymusową relokację uchodźców. Kanclerz Merkel zaliczyła nokautujący cios!
Można powiedzieć z uznaniem: Donald Tusk, król Europy, dał radę. Niczym biblijny Jonasz, przysłowiowy pechowiec, kradnie szczęście wszędzie tam, gdzie się aktualnie znajduje.
Jak cudownie, że już z dala od Polski!
Komentarze
Pokaż komentarze (100)