Ciekawa jestem, czemu żadnemu z komentatorów naszego życia publicznego (chyba, że coś przegapiłam) sensacje p. Kamińskiego dotyczące inwigilacji dziennikarzy i blogerów nie skojarzyły się jakoś z aderą Watergate - a przecież porównanie narzuca się samo! Ostatecznym rezultatem amerykańskiego skandalu była procedura impeachmentu Nixona, który, ostatecznie, sam się podał do dymisji. Gwoździem do jego politycznej trumny była informacja, że w Białym Domu istnieje automatyczny system umożliwiający (bez wiedzy i zgody rozmówcy) nagrywanie wszystkich rozmów tam prowadzonych.
Polaka, jak zwykle, podzieliła się na dwa obozy. jedni się oburzyli, a inni - zaśpiewali "Nic się nie stało, Polacy. Nic się nie ...", jako refren skandując "zyg-zyg inwigilacja". Bo to, wicie rozumicie, w dzisiejszych czasach wszyscy inwigilują, więc nie ma co się podniecać, tylko spokojnie z tym pogodzić i wyłączyć urządzenia antypodsłuchowe, żeby nie utrudniać życia służbom. Zresztą, bulgocą sobie co niektórzy, biały wywiad zawsze i wszędzie ma prawo czytać gazety, więc i blogi ...
I może, tak mi przyszło do głowy, problem leży w niezrozumieniu istoty demokracji i nieumiejętności rozróżnienia między czytaniem blogów a zakładaniem podsłuchów, nielegalnym docieraniu do danych osobowych i stosowaniu metod nacisku na blogerów i dziennikarzy? ...
Oczywiście - można sobie pisać "zyg-zyg inwigilacja", ale faktem jest, że są to metody wprost z ustrojów totalitarnych. Podsłuchiwanie dziennikarzy czy docieranie do prawdziwej tożsamości blogerów nie mieszczą się w żadnym - powtarzam: ŻADNYM - porządku normalnego państwa. To jest coś po prostu niewyobrażalnego, jeśli w demokratycznym państwie służby stosują metody reżimowe. Skandal - to o wiele za słabe określenie. To jest skandal niewyobrażalny!
I chyba nic tak dobitnie nie świadczy o różnicy między normalnym państwem a "uj, upa i kamieni kupa", niż reakcja na aferę Watergate i aferę podsluchową w Polsce.
A jeszcze przypomnijmy sobie koniecznie, że to właśnie koalicja PO-PSL, która inwigilowała dziennikarzy i blogerów, uchwaliła prawo o "owocu zatrutego drzewa", co im pozwoliło wystąpić w aferze ośmiorniczkowej jako pokrzywdzeni!
Taki poziom hipokryzji to coś chyba jeszcze niewidzianego w naszym kraju! ...
Komentarze