Animela Animela
3547
BLOG

Chemiczna kastracja terrorystów, czyli: gdyby rządziła PO

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 54

Wczoraj z samego rana włączylam telewizor, żeby zobaczyć, jak się skończył zamach stanu w Turcji (bo wieczorem wiadomości byly sprzeczne). No i co zobaczyłam? Jakiegoś sympatycznie wyglądającego pana (z ministerstwa - podejrzewam, że MSZ, ale pewności nie mam), który spokojnie powiedział wszystko, co powinniśmy wiedzieć. Łącznie z tym, że odradza się wyjazdy do Turcji. Dowiedziałam się również, jak ma się zachowywać ktoś, kto już tam jest, a nawet przekazał numery telefonów kontaktowych. A facet wcale nie był rozwlekły: przeciwnie, mówił WYŁĄCZNIE rzeczy niezbędne.

Jednym słowem - pełna profeska!

I tak sobie pomyślałam, że my jednak nie doceniamy Dobrej Zmiany. Kaprysimy, marudzimy - bośmy się szybko przyzwyczaili do podwyższonych standardów. Podwyższonych NAPRAWDĘ - nie tak, jak tego słowa używał Naczelny Magik III RP - Donald od Cudów. Gdy sobie przypomnę te osiem okrutnych lat, to naprawdę na chwilę wstrzymuję oddech i myślę (przepraszam osoby bardzo pobożne): Boże - dziękuję! Dziękuję, że to już za nami!

I, wspominając rzecz naprawdę okrutną ze strony Donalda, czyli oświadczenie, że Polska nie będzie płacić terrorystom (nie dodał, że pieniądze są mu potrzebne na zaspokajanie ośmiorniczkowych potrzeb platformersów) za ludzi. W wyniku tych słów został ścięty polski inżynier, Piotr Stańczyk, porwany przez talibów.

No i tak się sama nakręciłam tymi fatalnymi wspomnieniami, że - dla higieny psychicznej - zaczęłam się zastanawiać, co by zrobił Don Tusk w obliczu zagrożenia terroryzmem. A przecież posunięcia Tuska są tak przewidywalne! ....

Najpierw schowałby się do szafy (czyli wyjechał na narty, markując ciężką pracę w Polsce). W tej szafie siedziałby długo, bo żadna Paradowska, Olejnik, Żakowski czy Kolenda-Zalewska wraz z Wielowieyską nigdy nie kłopotali szefa rządu niepotrzebnymi pytaniami (te zachowywali dla opozycji).

A gdyby już naprawdę Tuskowi zapaliło się pod siedzeniem, to zwołałby konferencję prasową, na której by ogłosił ofensywę legislacyjną. Wicie, rozumicie, Don Tusk od jutra przenosi się do Sejmu, gdzie będzie pracować dzień i noc, dopingując posłów i senatorów do jeszcze wydajniejszej, ofiarniejszej i bardziej wytężonej pracy na rzecz hurtowego uchwalania ustaw.

No, a gdyby rzeczywiście w Polsce coś się wydarzyło - odpukać, jakiś akt terroru), to Don Tusk natychmiast pogoniłby swoje konie pociągowe (zaplecze rządu, czyli Sejm, jak to ujął nieocenioniy Halicki) do błyskawicznego uchwalenia ustawy o kastracji chemicznej terrorystów ...

Pamięta ktoś jeszcze ustawę o chemicznej kastracji pedofilów? Albo inną: o likwidacji dopalaczy? ... Obie ustawy Tusk przegłosował błyskawicznie, nie zważając na głosy sprzeciwu (w PO to norma), i uznał obie sprawy za załatwione. Oczywiście - ani pedofile nie są kastrowani, ani dopalacze nie znikły, ale Don Tusk w ten sposób zrobił sobie trampolinę do posady w UE.

Co w sumie o wiele gorzej świadczy o Unii, niż o Polsce i Tusku.

P.s. Wczoraj przeczytałam, że sekretarz generalny Rady Europejskiej zaapelował do Komisji Weneckiej, by ta na razie wstrzymała się z wydaniem opinii o polskiej ustawie o Trybunale Konstytucyjnym.  No pacz pan - taka niezależna ta komisyja, a jednak zapewne ruki pa szwam ... komisarze na telefon :) Oczywiście antycypuję, ale jakoś wierzę, że moje proroctwa okażą się słuszne.

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka