Animela Animela
576
BLOG

O nadrzędnej pozycji banków

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 13

W prawie cywilnym istnieje instytucja zwana z łaciny „rebus sic stantibus” (dalej: rbc), czyli: nadzwyczajna zmiana okoliczności. Przepis ten jest ujęty w art. 3571 Kodeksu cywilnego w związku z gwałtownymi zmianami stosunków społeczno-gospodarczych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Każdorazowo ocena, co można, a czego nie wolno, zaliczyć do kategorii rbc, należy zawsze do sądu – ale oczywiście można prześledzić linię orzeczniczą sądów, by mieć w tej sprawie jakieś rozeznanie. I tak np. I CSK 901/14  z 2015 r. zawiera stwierdzenie „Gwałtowny wzrost cen materiałów budowlanych może uzasadniać modyfikację ryczałtu przewidzianego dla wykonawcy robót. I to nawet wtedy, gdy strony wykluczyły taką możliwość w umowie”. Natomiast I ACa 564/14 z tego samego roku przesądza: „Nadzwyczajny charakter należy przypisać między innymi takim zmianom stosunków jak: hiperinflacja, kryzys gospodarczy, gwałtowna zmiana poziomu cen na określonym rynku, długotrwały paraliż środków transportu lub łączności czy zmiana ustroju politycznego i społeczno-gospodarczego państwa.”.

Jak wynika z powyższego, uwolnienie kursu franka powinno zostać ocenione przez sąd jako rbc – tak przynajmniej wynika z dotychczasowego orzecznictwa sądów. I to sąd oczywiście wówczas zadecyduje o nowych, zmienionych warunkach umowy. Łącznie spełnione muszą być następujące przesłanki interwencji sądu: 1) nadzwyczajna zmiana stosunków; 2) spełnienie świadczenia zgodnie z treścią zobowiązania byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą; 3) związek przyczynowy między dwiema wskazanymi wyżej przesłankami; 4) przy zawieraniu umowy strony nie przewidywały ryzyka związanego ze zmianą stosunków.

Ktoś oczywiście może powiedzieć, że wahania kursowe są czymś oczywistym i nie można tu mówić o rbc – wydaje się jednak oczywiste, że normalne wahania kursu waluty (rzędu kilku setnych czy nawet dziesiętnych) nijak się mają do sytuacji, gdy franek z dnia na dzień wzrósł o … jedną czwartą.

Wydaje mi się, że pewnie frankowicze będą się coraz częściej zwracać do sądów i uzyskiwać satysfakcjonujące werdykty: jest to jednak droga kosztowna, kłopotliwa i długotrwała. Ten sam efekt możnaby uzyskać w drodze ustawy, ale jakoś nie było woli politycznej. I to właśnie mi nie daje spokoju: dlaczego? … Bo przecież istnieje możliwość takiego zaprojektowania ustawy, by frankowicze zyskali, a banki nie straciły. To znaczy – owszem: straciłyby tę część zysków PRZYSZŁYCH, które odcięłaby ustawa. Nie jest to jednak strata – podkreślam – prawdziwa, lecz jedynie PRZEWIDYWANA. Utrata zysków osiągniętych ponadnormatywnie.

Tu się przypomina historia z lat panowania PO-PSL:

7 listopada 2008 r.: Polska udzieliła Islandii wsparcia w wysokości 0,2 mld dolarów

2011 r.: polska pomoc dla strefy euro wyniosła ponad 24 miliardy złotych

Maj 2009-20?? – Polska (z krótką przerwą na prezesowanie śp. Skrzypka w NBP) utrzymuje tzw. elastyczną linię kredytową w MFW. Podkreślam: Polska z tej pożyczki NIE korzystała, tylko płaciła za gotowość MFW do wypłaty pieniędzy. Za tę gotowość Polska płaciła całkiem wymierne pieniądze: w ciągu dwóch lat było to 107 mln dolarów ….

Mam nadzieję, że Państwo rozumieją, o co chodzi w tym finansowym przekręcie: z jednej strony Polska ROZDAWAŁA miliardy złotych na ratowanie strefy euro, a z drugiej strony – wpłacała żywą gotówkę do kasy MFW ZA NIC. To znaczy … wróć. Nie za nic. To była cena posady króla Europy dla Tuska i królicy dla Elki „Ale jaja” Bieńkowskiej. A wcześniej na fuchy załapał się Buzek, Lewandowski, Hubner czy Suchocka.

No tak – ale to były rządy układu. Rządy niepatriotyczne, antypolskie, które z założenia robiły dobrze zachodnim bankom. Dlaczego więc dziś …

dzieje się to samo, tylko pod inną postacią? …

Bo o ile przewalutowanie tzw. kredytów frankowych wstecz faktycznie może budzić jakieś kontrowersje, o tyle to samo przewalutowanie, tyle że od momentu wejścia w życie ewentualnej ustawy, ŻADNYCH kontrowersji już nie budzi. Nie ma też mowy o żadnych stratach dla banków – żadnych – po prostu banki będą mieć mniejsze zyski, niż gdyby kredytów nie przewalutowano.

To jest tak zwana „oczywista oczywistość”.

Dlaczego więc nawet tego ruchu nie pozwolono zrobić PiS?  ... Dlaczego banki nadal będą doić frankowiczów - wbrew prawu, wbrew zasadom współżycia społecznego - niczym dojne krowy? ...

 

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka