Kiedy byłam młodą osobą - za tzw. "komuny" - Zachód to była Ziemia Obiecana. Nawet niezbyt długi wyjazd na "saksy" ustawiał człowieka wraz z rodziną do końca życia. W pewnym okresie, jak wieść gminna niesie, za rok ciężkiej pracy TAM można było kupić mieszkanie i samochód TU. Na Zachodzie (pisanym wielką literą, bo to nie był kierunek geograficzny, lecz mitologiczne El Dorado) wszystko było lepsze: wyższe zarobki, lepsze traktowanie obywateli, poziom techniki, który nas, demoludów, po prostu onieśmielał ... Sklepy - ogromne! - pełne bajecznie kolorowych towarów ... podczas gdy w Polsce na sklepowych półkach królował ocet. Furrorę zrobiła informacja, iż jest podobno takie prawo, że sklepowa MUSI nam sprzedać towar z wystawy ... nawet jeśli bardzo nie chce. Zazwyczaj nie chciała ... No i Zachód przyjmował uciekinierów z Polski. Z tego przeokropnie biednego, szarego, niesprawiedliwie urządzonego PRL - ale nie tylko, bo z innych państw "demokracji ludowej" również.
Dlatego my, Polacy, Bułgarzy, Czechosłowacy - mieliśmy kompleks Zachodu: natomiast Zachód miał oczywiste w takiej sytuacji poczucie wyższości. Dlatego Niemcy, Francuzi, Amerykanie uważali i uważają, że mają do czynienia z obywatelami drugiej kategorii. Naturalnie chcieli nas wyciągnąć z domu niewoli socjalistycznej, ale na własnych zasadach. Przecież starsi i mądrzejsi MUSZĄ pouczać młodszych braci - nieprawdaż? ... No i pouczali, strofowali, karcili. Zwłaszcza, że zaczęło się szalestwo pt. "przyjmijcie nas do Unii!" .... A ONI swierdzili, że owszem, czemu nie. Dali nam jakieś ochłapy z państkiego stolu i uznali, że w tej sytuacji oczywistym jest, że będziemy się czuli obywatelami drugiej kategorii.
Lata 2005-2007 to była próba wybicia się na niezależność, ale tamten rząd miał o wiele trudniej, niż obecny. Tusk - polityk po niemieckich pieniądzach, jak twierdzi Piskorski - był usłużny aż do mdłości, forsując każde kretyństwo i każde draństwo unijne. Gdy więc PiS wiąż pełnię władzy, to elity europejskie aż się zadławiły z oburzenia: to my im daliśmy pieniądze i know-how, a ci manifestują własną wolę?!!! A takiego!!!
Unia Europejska zachowuje się jak bogata ciotka, która kiedyś udzieliła siostrzeńcowi niewielkiej pożyczki, a w zamian oczekuje, by ten sprzątał jej dom i samochód, uprawiał ogródek, robił zakupy i wyprowadzał psy na spacer. I zeby przy tym się uśmiechał - bo jak nie, to ciotka mu narobi wstydu przy gościach!
Tyle tylko, że w międzyczasie Eden zdążył nam już spowszednieć, darowizny okazały się pożyczkami na wysoki procent, zaś obyczaje ciotki-Schulza stały się odrażające do tego stopnia, że nikt nie chce tego znosić.
No, ale ciotka Schulz-Timmermans itd. pamiętają siebie z czasów świetności i uważają, że połajanki wpłyną na morale siostrzeńca ...
Cóż - brutalna prawda jest taka, że ciotka jest stara i niedługo umrze, zaś przed siostrzeńcem całe długie życie. I szkoda je tracić na dogadzanie odpychającycm zachciankom starowiny ...
