Gdybym napisała, że źródłem moich informacji jest niezależna.pl, leminżeria odwróciłaby się plecami, wcześniej jednak wybuchając chamskim rechotem. Tak się jednak składa, że to Tok Fm podało wczoraj wieczorem, iż w Niemczech ma miejsce prawdziwa fala terroru skierowanego przeciwko imigrantom: w samym tylko roku 2016 notowano co najmniej 72 podpalenia ośrodków dla uchodźców ... oraz co najmniej siedem zabójstw na tle rasowym. Liczby pobić czy ataków "mowy nienawiści" już sie tam po prostu nie liczy ....
Oczywiście, mogłabym napisać beztrosko, że dla mnie to żadne nowum, bo już dawno pisałam w kontekście Martina Schulza, że rasę nordyckich panów znów uwiera ten wrzód na zdrowej tkance nadludzi, jaką są rasy niższe. Prawda jest jednak jeszcze gorsza: akty bestialskiego rasizmu w Niemczech obserwuję od kilkunastu lat - w tym czasie TYLKO Z RĄK NIEMIECKIEJ POLICJI zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób z tak pogardzanej przez blondwłose bestie kasty czarnuchów.
Po drugiej wojnie światowej państwa alianckie ustanowiły OKUPACJĘ Niemiec - panstwa, które od niepamiętnych czasów niesie światu wojenną pożogę i niewybrażalne cierpienia. Niestety - wbrew intencjom zwycięzsów II wojny światowej, Niemcy dzięki obecności wojsk okupacyjnych wzbogaciły się niepomiernie - i znów poczuli się panami świata. A tu, dzięki pani Merkel, na ich własnym podwórku główną rolę zaczynają odgrywać BRUDASY (nomenklatura niemiecka).
Ja tylko mam nadzieję, że gdy rasa panów ruszy w zwyczajowy tan mający na celu edukowanie ras niższych, to tym razem zwróci się jednak na Zachód.
Zgodnie logiką i sprawiedliwością!
