Na stronie MON zaprezentowano dziś fragment nagrania ze spotkania Putin-Shojgu-Tusk (kolejność absolutnie prawidłowa), które ostatecznie i niepodważalnie kładzie kres kłamstwu smoleńskiemu. Tak, jak to było od początku oczywiste, nie było żadnej smutnej bieriozki, która zastawiła pułapkę na samolot. Było złe naprowadzanie, lądowanie obok pasa z wypuszczonym podwoziem. I to właśnie było przyczyną przewrotki - uderzenie podwoziem o glebę - a nie żadna pancerna brzoza.
Chwalić Boga - to my jesteśmy inteligentni i normalni, a nie ONI ...
Jeśli do tego dodać informacje, które nam przekazano na konferencji, czyli choćby rzeczywiście wstrząsającą wiadomość, że końcówka nagrania czarnej skrzynki została sfałszowana (ostatecznie to, że Jerzy Miller jeździł po "oryginalne kopie czarnych skrzynek (sic!) bodajże chyba trzyrotnie, aż dał se siana, nie wzięło się z powietrza), to widać jak na dłoni, że zarówno MAK, jak i Miler najzwyczajniej w świecie wyssali swoje bajki z mchu i paproci po prostu z brudnych paluchów.
Wszystko trzeba badać od nowa i znaleźć sposób, żeby z przestrzeni prawnej wycofać zarówno załgany aż po białka oczu raport MAK, jak i zakłamany po czubek głowy raport Millera. Rozliczyć Tuska, Millera, Klicha (obu Klichów) oraz Sikorskiego - oraz zapytać naszego byłego prezydenta, co go tak cieszyło w tych trumnach na Okęciu i skąd to jego pogrobowe orędzie PRZED godziną katastrofy.
To właśnie Antoni Macierewicz - teraz: Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz - doprowadził do tego punktu. Przy czym od razu uprzedzę ruskich troli: Macierewicz NIGDY nie twierdził, że to był zamach. Proszę też nie pisać ruskich łgarstw o sztucznej mgle (a była w ogóle jakaś mgła? ...) czy helu. Zbanuję takich idiotów lub ruskich agentów, i tyle. Tym razem - zero litości dla agentury Putina.
Aha - listę osób odpytywanych należy koniecznie rozszerzyć o Cezarego Gmyza.
