Jak podał "DGP" wojskowa casa, którą do Londynu przylecieli dziennikarze, miała odlecieć do kraju sześć godzin później niż rządowy embraer, którym podróżowała delegacja. Okazało się, że dziennikarze mają wracać embraerem - i raptem na jego pokładzie pojawiło się więcej osób, niż powinno. Ćwierćinteligenci wyciągnęli z tego "niezbity" wniosek, że zostały złamane procedury ...
Kochane kaleki umysłowe! Jeśli ktokolwiek złamał procedury, to personel pokładowy, który wpuścił na pokład zbyt wiele osób ... Przecież tam nie było żadnych rezerwacji, żadnych biletów - po prostu: panie na prawo, panowie na lewo ... czy tam: dziennikarze z VIP-ami wcześniej, a nosiciele kamer - później. A że parę osób usiłowało załapać "na krzywy ryj"? ...
Boże! Jak nisko upadła ... Zresztą - to nie jest wyłącznie przypadłość Polski, lecz znak obecnych czasów: przymus szkolny to jednak coś potwornego!
P.s. Dodatkowego smaczku sytuacji dodaje fakt, że żaden z żarliwych obrońców Wislawy Szymborskiej nie przypomniał jej znakomitego wiersza, który do obecnej sytuacji pasuje jak ulał:
Szymborska Wisława
Wszelki wypadek
Zdarzyc sie moglo.
Zdarzyc sie musialo.
Zdarzylo sie wczesniej. Pozniej. Blizej. Dalej. Zdarzylo sie nie tobie.
Ocalales, bo byles pierwszy.
Ocalales, bo byles ostatni.
Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo.
Bo padal deszcz. Bo padal cien.
Bo panowala sloneczna pogoda.
Na szczescie tam byl las.
Na szczescie nie bylo drzew.
Na szczescie szyba, hak, belka, hamulec, framuga, zakret, milimetr, sekunda.
Na szczescie brzytwa plywala po wodzie.
Wskutek, poniewaz, a jednak, pomimo, co by to bylo, gdyby reka, noga,
o krok, o wlos
od zbiegu okolicznosci.
Wiec jestes? Prosto z uchylonej jeszcze chwili? Siec byla jednooka, a ty przez to oko?
Nie umiem sie nadziwic, namilczec sie temu. Posluchaj,
jak mi predko bije twoje serce