Konstytucja RP, tak bardzo umiłowana przez gorliwych demokratów, statuuje, że własność prywatna w Polsce jest chroniona, a uwłaszczenie może nastąpić tylko na podstawie ustawy i tylko za odszkodowaniem. Jeśli chodzi o zakaz wycinania drzew, to pierwsza przesłanka się zgadza - a co do drugiej będzie musiała się zgodzić, gdy ktoś wreszcie chore polskie przepisy zaskarży do sądu. Przypominam, że sytuacja z drzewami na prywatnych gruntach jest analogiczna, jak z wpisem nieruchomości do rejestru zabytków, co już kilka lat temu Trybunał w Strasburgu uznał za równoznaczne z wywłaszczeniem. Nie ulega przecież wątpliwości, że zakaz wycięcia drzewa na prywatnej posesji zazwyczaj wiąże się z ograniczeniem - czasem do zera - z korzystania ze swej własności ... Mało tego: opresyjne państwo każe prywatnemu właścicielowi PŁACIĆ za utrzymanie niechcianego drzewa w dobrym stanie!
Jest to oczywisty absurd, że niedoświadczony człowiek, nabywszy maleńki domek z kawałeczkiem ziemi, leci do centrum ogrodniczego i obsadza drzewami, krzewami, trawnikiem itd. cały dostępny teren, a za 10 lat, gdy busz broni mu wejścia do domu, chce część tego nadmiaru wyciąć - a zgodę na to miałaby wydać pani Jadzia z panem Wojtkiem z pobliskiego urzędu, którzy na zieleni znają się mniej więcej tak, jak ja na inżynierii! ...
Sytuacja taka jest absurdalna również z tego względu, że przepisy faworyzują takiego właściciela, który na swoim terenie nic nie posieje ani nie posadzi (bo to kosztuje i wymaga nakładu pracy).
Jeżeli więc państwo zabrania obywatelom wycinać drzewa czy krzewy, to powinno za to płacić. To chyba oczywiste? ...
A podstawowym narzędziem utrzymania roślinności powinny być miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, których sporządzanie powinno być obowiązkowe (zaś nieuchwalenie w terminie powinno się wiązać z wysokimi karami dla urzędników - nie dla gminy!). To właśnie plany powinny przewidywać tworzenie i utrzymywanie oaz zieleni - parków, skwerów, ogrodów botanicznych czy ... lasów. Bo niby czemu nie? I posadzenie lasu na takim terenie wiązałoby się aż do zmiany planów z niemożnością wycięcia drzew.
Oczywiście, własność prywatna to własność prywatna, i nie widzę powodu, by właściciel nie mógł wyciąć kilku drzew (lub nawet zagajnika, jeśli na to pozwala miejscowy plan) pod budowę domu mieszkalnego czy sklepu. To też jest ludziom niezbędne!