Animela Animela
151
BLOG

Netykieta i "tykanie"

Animela Animela Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

"Tu jest net - tu się gada po imieniu!"  - to jedno z pierwszych przykazań netykiety, czyli obowiązującej w internecie. Jest to oczywiste i logiczne: w sytuacji, gdy dwunastolenia dziewczynka może mieć nick "prof. dr hab. Apolinary Marsjański",  pisanie per pan/pani jest po prostu niepotrzebną komplikacją. Oczywiście, do osób piszących pod własnymi nazwiskami zwracamy się jako do Pana/Pani.

"Tykanie się" w internecie ma bardzo głębokie uzasadnienie - czemu więc zasada jest nagminnie łamana? ...

Gdy widzę, jak bloger Leep.Peep zwraca się do kolegi Juliana Ardena (znacząca postać z kultowej serii Zelaznego, jakby ktoś nie wiedział), to odnoszę wrażenie, jakbym obserwowała zabawę dwójki przedszkolaków, nieudolnie naśladujących dorosłych. Vis comica niezamierzone, ale nieodparte!

Jeszcze dziwniej się robi, gdy nieświadom zawiłości netykiety bloger strzela focha i zaczyna od swoich gości wymagać, aby ci się do niego zwracali po imieniu. Wygląda to zazwyczaj jakoś tak: nadmiernie przejęty sobą pisarz obrażonym tonem kieruje do odwiedzających kwestię następującą: "Nie upoważniłem Pana do tego, aby zwracał się Pan do mnie po imieniu!" ...

W tym momencie odechciewa mi się śledzić wymianę zdań (czasem nawet ciekawą), bo zazwyczaj byt, do którego gospodarz przemawia tak serioznie, to jakiś Antek175 czy Wielki Joda Drogi Mlecznej, względnie Nieustraszony Pogromca Komuchów :)

Zawsze mnie interesowało, w jaki sposób ktoś decyduje o płci swego wirtualnego rozmówcy. Końcówki żeńskie mogą być przybierane przez przedstawicieli wszystkich trzech płci :) I jak w ogóle zebrać w sobie tyle powagi, by np. do Końkluzji zwrócić się per "Pani"? ..

Albo ile trzeba mieć w sobie naiwności, aby - mając nick Peep.Chleep żądać, aby ktoś się do nas zwracał per "Pan" lub "Pani" :)

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura